piątek, 16 października 2015

769. Szczoteczki i po chorobowym

  Niebieściuch zjadł już wszystkie leki, a tym samym zakończył swój urlop chorobowy luzak i możemy powrócić do dawnej rosyjsko-amerykańskiej rywalizacji  Wydaje nam się, że po zabiegu usunięcia zębów i zajrzenia przez Pana Weterynarza do nosa Mufasy, Rusek ma się lepiej i mniej kicha. Po tygodniu spędzonym w Bamboszu mój Współmieszkaniec wrócił już na kanapę, łóżko i miśka, a co gorsze próbuje mnie wyrzucić z fotela! A fotel to moja twierdza!


Czyżby? 



Po Niebieściuchowej rekonwalenscencji zgodnie z przewidywaniami nadszedł czas wypróbowania dwóch Pań: Szczoteczki i Pasty. Zarówno u mnie, jak i Mufiego. W przeciwieństwie do Pani Pasty, za Panią Szczoteczką nie za bardzo przepadamy. Nieprzyzwyczajeni nie lubimy, kiedy jej włosie próbuje czyścić nam zęby. Ludziowate wynajdują więc inne metody. Najpierw etap przyzwyczajenia i mycie naszych kocich zębów ich wskazującymi palcami, pokrytymi pastą, by potem przejść do właściwego mycia szczoteczką. Jednak Pańcia i Pańcio- podobnie jak my- nie akceptują tych małych szczoteczek i kupią nam podobne, jakie sami posiadają. Albo może mniejsze. Hmm, to oznacza, że będziemy używać takich dla człowiekowatych? Koniec świata! Moja Ursusikowa kocioosoba jest zdezorientowana...





Nie akceptują nas? Znaleźli się Hrabiowie...


Pańcio próbuje mnie zaskoczyć, ale ja wiem, co on kombinuje...





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz